piątek, 11 września 2009

Zielona Zupa


     Na początek - Wybaczcie brak nowych postów. Musiałam naładować akumulatory. Wakacyjny wyjazd dobrze mi zrobił, zwłaszcza, że wynikły nowe sprawy zdrowotne... Dziękuję za wszystkie maile ze słowami wsparcia :) 


Zaczynajmy! Dziś Zielona Zupa, zwana przez moich znajomych "zupą ratujacą życie". Serwuję ją wszystkim chorym, zmęczonym i zdołowanym. Mam nadzieję, że Wam też poprawi humor i wzmocni Wasze siły! Ta zielona bomba witaminowa zawiera wiele błonnika, który nie ma praktycznie kalorii, ale daje na długo poczucie sytości. Książka "Pokonać grzybicę" podaje: Papka pokarmowa przechodzi wolniej przez żołądek i jelito cienkie, substancje odżywcze docierają lepiej do ściany jelita. Nasze dobre bakterie też przepadają za błonnikiem, więc czego chcieć więcej?

W sezonie działkowym możecie wybrać świeżutkie warzywa które lubicie (i które lubi indeks glikemiczny ;)), obowiązkowy jest brokuł, szpinak, czosnek i kalafior. Do tego możecie dodać brukselkę, marchewkę, fasolkę szparagową i świeże zioła. Wersja zimowa jest równie prosta i niezbyt droga, bo biedronkowa ;)

  • Czas przygotowania: warzywa gotujemy do miękkości - w szybkowarze ok 10 min, zwykły garnek - trochę dłużej. Czas wydłużaja oczywiście dodatki do zupy, ale o tym później. 
  • Porcja dla ok. 6 osób (zależy ile moga zjeść ;))
  • Koszt ok. 15 złotych

Wersja zimowa to moje ulubione mrożone mieszanki warzywne z Biedronki. Koniecznie brokuły, szpinak i np. mieszanka wiosenna (lub taka, jaką sami lubicie). Koszt każdej z nich to ok. 5 złotych. W sezonie warzywnym nie ma mrożonek, także nie podam Wam dokładnej ceny. Do tego oczywiście czosnek i zioła (zwłaszcza oregano). 

Mrożonki i zioła wsypujemy do garnka, zalewamy wodą, doprawiamy do smaku i gotujemy, aż warzywa będą miękkie. Warzywka odcedzamy i miksujemy na gładką papkę. Dolewamy wodę, w której wszystko się gotowało, w zadowalającej nas ilości. Zupa powinna być gęsta, dlatego lepiej nie przesadzać z ilością bulionu. Pozostałą jego część możemy wykorzystać do gotowania np. gryczanego makaronu, czy zwyczajnie wypić (u mnie wygrywa zazwyczaj ta druga opcja ;)). Zupa jest gotowa! 

Czas na dodatki! Tu wszystko zależy od naszej fantazji. Zazwyczaj zupkę podaję z małymi pulpecikami i zapiekanką ziemniaczaną z serem mozarella lub grzankami z chleba żytniego posmarowanego masełkiem, czosnkiem, z plasterkiem pomidora, wszystko posypane mozarellą. Zapiekanka ziemniaczana jest prosta - gotujemy ziemniaki tak, by nie były zbyt miękkie i dały pokroić się w grube plastry, chłodzimy je, wkładamy do żaroodpornego naczynia, dodajemy zioła, czosnek, oliwę z oliwek i posypujemy serem - to wszystko zapiekamy w piekarniku/prodziżu.

Spytacie - czemu ziemniaki muszą być schłodzone? Ziemniaki poddane wielokrotnej obróbce termicznej są bardziej "przeciwgrzybicze". Znów fragment ksiażki: "Bakterie, które chronią jelito, a przez to sprzyjają naszemu zdrowiu są wybredne: to, co wielu z nas lubi najbardziej - mięso, wędliny, ryby i ser - nie bardzo im smakuje. Wolą raczej to, co ludzie często odrzucają: rośliny strączkowe, ziemniaki, chleb razowy, zboża i warzywa. Wynika to stąd, że wszystkie te podstawowe środki spożywcze zawieraja głownie skrobię. Dla naszych pożytecznych mieszkańców jelita grubego szczególnie pożyteczna jest tzw. oporna skrobia, czyli skrobia nieulegajaca strawieniu. Naukowcy stwierdzili, że część skrobi w ziemniakach i innych produktach pod wpływem gotowania i schłodzenia zmienia się w taki sposób, że soki trawienne w jelicie cienkim nie są w stanie jej rozszczepić. Cieszy to probiotyczne bakterie jelitowe, gdyż dla nich te niestrawione elementy są prawdziwym przysmakiem."

Zupa nasyci nawet największego głodomora ;) Jest bardzo dobra w stanach przemęczenia, choroby, czy podczas przesilenia jesiennego/wiosennego. W zimie rewelacyjnie poprawia humor samym kolorem. 

Życzę Wam smacznego i zielonego! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz